Scenariusz przedstawienia z okazji zakończenia roku szkolnego w ZSG w Poznaniu.
Scena I Przyjedź mamo, na przysięgę Zaproszenie wysłał szef. Syn ci wyrósł na potęgę, Przyjedź, zobacz, twoja krew Bis
Przy tej piosence na scenę wchodzą dwaj żołnierze ubrani w kuchenne stroje. Niosą kociołek i ciągną worek z ziemniakami. Siadają. Za nimi wchodzi sierżant. Żołnierze stają na baczność.
Sierżant: Żołnierze, do południa ten kocioł ma być pełny! Żołnierze: ( w postawie na baczność) Tak jest, panie sierżancie!
Scena II
Żołnierze powracają do obierania i rozmawiają.
Żołnierz I: Dostałem wczoraj list od Jacka. Pamiętasz Jacka? Żołnierz II: Jacka? Którego? Żołnierz I: Tego z I kl, z technikum Żołnierz II: Aaa, pamiętam. Co u niego? Żołnierz I: Studiuje, ożenił się, nieźle mu się wiedzie. Żołnierz II: Takim to dobrze. Żołnierz I: Nie to co my, wśród tych trepów. Zza sceny dochodzi śpiewna recytacja:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie Co to będzie, co to będzie. Żołnierze przerywają na chwilę obieranie, patrzą po sobie. Ponownie rozlega się śpiew.
Żołnierz I: Słyszałeś? Żołnierz II: Niby co? Trzeci raz rozlega się śpiew. Obaj wstają i niepewnie rozglądają się po scenie. Żołnierz I: Ki diabeł? Duchy, czy co? Scena III
Rozlega się bohaterska muzyka ( np. Rocky) Żołnierze przestraszeni rozbiegają się. Wchodzi Zeus.
Zeus: Głowa mi pęka, Hera zrzędzi, dzieci się awanturują, a bogowie kłócą. Prometeusz spiskuje, Ares szuka zaczepek, a Nike pragnie zwycięstw. Syzyf sieje plotki i oszukuje. Nie mam chwili spokoju na Olimpie.
Żołnierz I: Skądś go znam. Żołnierz II Wygląda jak nasz stary. Żołnierz I: Generał?! Coś ty! To jakaś strasznie niedzisiejsza figura, coś jakby z mitu, chyba na polskim o nim słyszałem. Żołnierz II: Pisarz jakiś? Żołnierz I: Raczej bohater.
Zeus: ( kontynuuje) Nawet Afrodyta, moja ulubienica, mizdrzy się przed lustrem... ( przerywa w pół słowa)
Na scenę wbiega dziewczyna ubrana zwiewnie, kobieco w kapeluszu, a w tle rozlega się piosenka: Być kobietą, być kobietą Mieć pół kilo biżuterii Kapelusze takie duże I od stałych wielbicieli Wciąż dostawać listy, róże
Zeus ( kontynuuje): Dosyć mam swej boskości. Chętnie opuściłbym boski panteon, chociaż na chwilę. Ziemianki są takie ponętne. Ach, ciepłe kapcie, wygodny fotel i wieczorne fakty. Ambrozję oddam za schabowego z ziemniakami i pomidorową z ryżem, a nektar zastąpię chłodnym browarem.
Zeus zastyga w pomnikowej pozie.
Scena IV
Zza sceny rozlega się śpiewna recytacja:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie.
Rozlega się kolejna bohaterska muzyka. Wchodzi Roland ( zbroja, miecz, tarcza):
Żołnierz II: Tego znam! To jakiś harleyowiec, co mu motor zardzewiał. Żołnierz I: Raczej zbroja. Pamiętam tego gościa, wisiał na gazetce w sali historycznej. Żołnierz II: Król jakiś? Żołnierz I: Coś koło tego...
Roland: Plan miał być taki : Bóg – honor – i ojczyzna. Zgodnie z wzorcem.
Reklama: Jeśli coś ci mówi, że jesteś urodzonym strategiem, sprawdź się w Multi Lotku. ( Reklamy te są parodią znanych wszystkim reklam telewizyjnych. Pomysłowość ich prezentacji pozostawiłam uczniom) Roland: A teraz mózg mi się uszami wylewa, zbroja rdzewieje, a miecz stępiał.
Reklama: Hameraid na metal i już!
Roland: Zakuli mnie w to żelastwo, ustawili na pomniku i każą naśladować. Miliony młodych żołnierzy kroczą tą drogą.
Żołnierz I: To o nas. Żołnierz II Niezupełnie. Zmieniono ustawę o honorze. Żołnierz I: ?????
Roland zastyga w pomnikowej pozie.
Scena V
Zza sceny dobiega śpiewna recytacja:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie Co to będzie, co to będzie.
Rozlega się bohaterska muzyka. Wchodzi święty Aleksy ( kaptur, wór pokutny, różaniec itp.)
Żołnierz I: A to co za klecha? Żołnierz II: Biedak raczej lub żebrak. Żołnierz I: Tacy też są bohaterami? Żołnierz II: Jeżeli tak, to sporo tych bohaterów w naszych czasach.
Aleksy: Głupi byłem. Unieszczęśliwiłem piękną, młodą żonę, stałem się przyczyną zmartwień moich rodziców, pieniądze też mogłem lepiej spożytkować.
Reklama: Fundacja TVN nie jesteś sam.
Aleksy: A wszystko w imię świętości. Własnej, oczywiście. Współcześni uczniowie, ci nieliczni, którzy czytają lektury, zarzucają mi egoizm. A przecież tak naprawdę chodziło o wzór i nie ja go wymyśliłem. Mam dosyć biedy, głodu i domu pod schodami z deszczem pomyj. Myślę, że zasłużyłem na odrobinę luksusu.
Reklama: Serki Hohland to wydatek, który się opłaca, Bo kupujesz to, co najlepsze.
Żołnierz I: Ależ w nim dużo goryczy Żołnierz II: Ktoś przecenił jego możliwości Żołnierz I: Kto? Żołnierz II: Trudno powiedzieć, nie podpisał się.
Aleksy zastyga w pomnikowej pozie.
Scena VI
Zza sceny dochodzi śpiewna recytacja:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie Co to będzie, co to będzie.
Rozlega się bohaterska muzyka. Wchodzi Makbet ( zakrwawiony płaszcz)
Makbet: Precz z moich oczu! Zapadnij się w ziemię! Krew twoja zimna, kości twe bez szpiku, Nie ma już siły widzenia w twych oczach, Którymi błyszczysz.
Żołnierz I: Ponura jakaś persona Żołnierz II: Mów jaśniej Żołnierz I: Na moje oko źle skończył Żołnierz II: Niby , że ( gest podcinania gardła)
Makbet: Życie jest powieścią idioty. Za późno to zrozumiałem. Szekspir kazał mi zdradzać i zabijać, obarczył szaloną żoną i bujną wyobraźnią. Zrobili ze mnie drania żądnego władzy i przestrogę dla potomnych. Stałem się postacią, chociaż byłem człowiekiem. Jestem już wyczerpany.
Reklama: Duracel zawsze wygrywa Duracel- 8 razy dłużej.
Żołnierz I: Baterie mu się skończyły, czy jak?
Makbet zastyga na pomniku.
Scena VII Wchodzi sierżant. Sierżant: Co tu się dzieje do diaska?! Zolnierz I: Melduję panie sierżancie, że duchy jakieś... Sierżant: Co to za przebierańcy? Zólnierz II: Zmęczeni jacyś bohaterowie... Sierżant: Ja wam dam bohaterstwo! Baczność, spocznij, w tył zwrot Przez chwilę musztruje żołnierzy. Bohaterowie nieudolnie próbują nadążyć. Sierżant: A wy co, ruszać się zapomnieliście. Dwa tygodnie czyszczenia toalet – do Zeusa Zbrojownia – do Rolanda Miesiąc mycia schodów – do Aleksego Służba wartownicza – do Makbeta Popłoch wśród bohaterów. Roland: To my już wolimy do literatury! Zeus: Na Olimp! Hero, gdzie jesteś?! Makbet: Wracajmy do książek! Aleksy: Mea culpa, mea culpa ( bije się w piersi) Bohaterowie uciekają ze sceny. Sierżant ( do żołnierzy): A wy do kotła! Żołnierze powracają do obierania Żołnierz I: Co ty na to? Żołnierz II: Brr, przyjemniaczek. Żołnierz I: Czy te pyry kiedyś się skończą? Żołnierz I: Wiesz co, myślę sobie, że gdybyśmy czytali lektury, nie trafilibyśmy do tej dziury. Rozlega się piosenka Przyjedź mamo na przysięgę... Żołnierze z kociołkiem i ziemniakami wychodzą. Przy dźwiękach bohaterskiej muzyki wchodzą wszyscy do ukłonów. Scenariusz opracowała: Maria Czwakiel
|